Piotr Myszka przed igrzyskami Tokio 2020: jestem gotowy na każde warunki

Czytaj także: Znamy kadrę na igrzyska olimpijskie Tokio 2020. Sprawdź skład biało-czerwonych

Od kontuzji do zwycięstwa w ostatnim teście przed Tokio

39-latek po raz drugi weźmie udział w olimpijskiej rywalizacji. Pięć lata temu w Rio de Janeiro jego występ zakończył się pechowo, czwartym miejscem. Przed wyścigiem medalowym miał realną szansę na brąz, ale ostatecznie o dwa punkty przegrał z Francuzem Pierrem Le Coq'em.

– Na pewno chciałbym poprawić wynik osiągnięty na poprzednich igrzyskach. Jadąc do Tokio nie mam jednak takiego ciśnienia. Wtedy byłem mistrzem świata, poniekąd liderem kadry żeglarzy, czuć było ciążącą na mnie presję. Każdy liczył na to, że wrócę z medalem. Teraz nie mam wobec siebie takich oczekiwań. Skupiam się tylko na tym, by każdy wyścig był perfekcyjny – powiedział nam tuż przed wylotem do Tokio.

Pod koniec roku gdańszczanin z powodu pęknięcia żebra wycofał się z mistrzostw Europy. W czerwcu wygrał natomiast zawody Pucharu Świata w holenderskim Medemblik. Był to ostatni sprawdzian windsurferów przed walką o olimpijskie medale.

– Wychodząc z kontuzji powoli budowałem formę, zajmując najpierw czwarte miejsce w mistrzostwach świata, a teraz triumfując w PŚ. Wygrałem tam z zawodnikami, z którymi będę ścigał się w Tokio. To dodało mi sporo pewności siebie. Wiem, że idę w dobrym kierunku. W ostatnim czasie tak sterowaliśmy treningami, żeby nie przedobrzyć i utrzymać to, co wypracowaliśmy – podsumował.

"Przełożenie igrzysk? Jestem lepiej przygotowany!"

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany wielu sportowców. Ucierpieli także żeglarze, którzy zimą – gdy temperatury w Polsce uniemożliwiają pływanie na akwenach – wyjeżdżają na zgrupowania w cieplejsze lokalizacje. – Nie da się ukryć, że poprzedni rok był naprawdę trudny. Na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy nawet, do czego się przygotowywać. W tym roku mimo pandemii udało nam się pojechać za granicę. Cieszę się, że rozegrano także różne zawody, dzięki czemu mogliśmy sprawdzić formę i sprzęt. Zrealizowaliśmy w zasadzie nasz standardowy plan treningowy – powiedział Myszka.

Urodzony w Mrągowie zawodnik w rozmowie z TVPSPORT.PL stwierdził, że w jego przypadku pandemia wpłynęła pozytywnie na formę. Przełożenie igrzysk pozwoliło mu bowiem na spokojny trening przed najważniejszymi zawodami ostatnich pięciu lat. – W 2019 roku na próbie przedolimpijskiej zająłem trzecie miejsce. Czułem wtedy, że jest jeszcze sporo rzeczy, które mogę poprawić. Po przełożeniu igrzysk miałem dodatkowy rok, by na spokojnie wszystko poprawić. Wydaje mi się, że jestem lepiej przygotowany, niż dwanaście miesięcy temu – przekonywał.

Igrzyska w Tokio pod wieloma względami różnić będą się o tych, jakie sportowcy znają z ubiegłych lat. Brak kibiców na trybunach, zamknięcie w wiosce i zakaz kontaktów z innymi uczestnikami olimpijskiej rywalizacji mogą potęgować stres przed walką o medale. Myszka przyznał jednak, że jest przygotowany na wszystkie obostrzenia, które w czasie igrzysk będą obowiązywać w Japonii.

– Lockdown w Europie dał nam wszystkim przedsmak tego, jak może wyglądać pandemia w najgorszym momencie. W Tokio sytuacja będzie bardzo podobna, pewnie nic mnie nie zaskoczy. Tyle tylko, że prawdopodobnie codziennie trzeba będzie się testować. To może wywoływać dodatkowy stres, choć traktuję to jako procedurę, którą trzeba odbębnić. Wszyscy jesteśmy zaszczepieni, więc zachowuję spokój – zapewniał przed wylotem.

Gotowy nawet na tajfun

Większość reprezentacji żeglarzy do Tokio wyleciała już w czwartek. Kilka pierwszych dni biało-czerwoni poświęcą na aklimatyzację i ćwiczenia, które pozwolą im przyzwyczaić się do japońskich temperatur i wilgotności. Od 15 lipca będą mogli natomiast sprawdzać arenę rywalizacji – Enoshima Yacht Harbor.

– Akwen w Tokio jest raczej spokojny, aczkolwiek kiedy przyjdzie tajfun, pojawiają się trzymetrowe fale i jest naprawdę ciężko. Wtedy wszystko może wywrócić się do góry nogami. Ja jestem gotowy na wszystko. Pasują mi każde warunki, niezależnie czy będzie słaby wiatr czy bardzo silne podmuchy – zapewnił.

W walce o medale Myszkę będzie wspierał Przemysław Miarczyński. Dziewięć lat temu w Londynie obecny trener kadry stanął na najniższym stopniu olimpijskiego podium. – Pracujemy razem już pięć lat, za nami kilka wielkich imprez. Wypracowaliśmy pewne procedury, którymi będziemy się posługiwać podczas igrzysk w Tokio. Obecny sezon pokazuje, że nasze plany i przygotowania przekładają się na dobre wyniki – powiedział Myszka.

Po Tokio z igrzyskami żegna się klasa RS:X, w której Polacy od lat odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej. Za trzy lata w Paryżu medale rozdane zostaną w IQFoil. – Wszyscy zawodnicy, którzy zakwalifikowali się na igrzyska w RS:X, już latają w nowej klasie i wszystko wskazuje na to, że ją zdominują. Jestem pewny, że w tegorocznych mistrzostwach świata będą grać pierwszoplanowe role. Kolejna ekipa dołączy do nich jeszcze po tych igrzyskach, jest też sporo nowych twarzy z innych klas windsurfingowych. Ta konkurencja "ruszyła" i będzie zyskiwać na popularności wśród dzieci, co bardzo mnie cieszy – podsumował.

25 lipca, dwa dni po ceremonii otwarcia igrzysk, Myszka będzie obchodził 40. urodziny. Zapytany o to, czego należy mu życzyć, odpowiedział krótko: – Medalu i dobrej zabawy. W sporcie chodzi o to, by czerpać z niego przyjemność. Chcę połączyć ją z dobrym wynikiem – zakończył.